Ostatnie tygodnie upłynęły nam pod znakiem choroby. I choć w głowie kotłuje mi się mnóstwo pomysłów i chęci, to właśnie z powodu choroby ciężko mi się zmobilizować. Dziś ostatecznie zrobiłam mały - szydełkowy - krok na przód.
Ale może najpierw o pomysłach. Od dłuższego czasu, zainspirowana zdjęciem przyjaciółki siostry, marzy mi się uszycie spódniczki z tiulu. Internet pełen jest zdjęć tiulowych spódniczek, ale nigdzie nie znalazłam takiej, jaką widziałam u naszej Pomponicy. Dzięki uprzejmości dziewczyn zamieszczam fotkę, na której można dostrzec o co mi chodzi.
Zdjęcie trochę mało wyraźne, jednak da się zauważyć jak wygląda pierwowzór. Kiedy już będę miała swoją własną, napewno ją Wam pokażę. Mam jednak dylemat co do tego, co powinno znaleźć się pod tiulem. Kupiłam zwykłą podszewkę z lycrą, ale mam co do niej wątpliwości, jeśli ma to być tak mała ilość tiulu. No i gdzieś uciekły chęci do wykroju. Być może wynika to z tego, że boję się miarki? ; )
Tymczasem ukończyłam dwa szydełkowe wisiory, do których wykorzystałam walające się po łazienkowej szufladzie cienkie metalowe bransoletki.
Sznureczki tych medalionów również są ręcznie dziergane, i stosunkowo długie bo sięgają aż za dekolt. Bardzo lubię tak długie ozdoby na szyję.
Przypominam także o rozdawajce, o której Jola pisze tu. Naskrobcie parę słów w komentarzu, a piękny i ręcznie robiony drobiazg stanie trafi do Waszych rąk. Zabawa trwa do 05.02.2015.